Akupunktura Maciej Borzęcki


Złapać ducha, czyli hipnoza przez fascynację



Yüklə 3,96 Mb.
səhifə6/7
tarix06.02.2017
ölçüsü3,96 Mb.
#7680
1   2   3   4   5   6   7

8.2. Złapać ducha, czyli hipnoza przez fascynację
Lokalizacja punktu, a następnie wprowadzenie weń igły, to drugi ważny element w metodyce akupunktury. Od prawidłowości przeprowadzenia tej procedury zwolennicy akupunktury ortodoksyjnej uzależniają skuteczność metody.

Punkty chińskie wyróżnia większa bolesność przy ucisku lub nakłuciu. Ponieważ jednak większość punktów chińskich pokrywa się ze znanymi w naszej medycynie polami odniesienia bólowego Heada, punktami spustowymi (trigger points) i punktowi motorycznymi mięśni, nie można tej cechy uznać za swoistą dla nich.

Procedurę nakłuwania punktów chińskich, choć dosyć specyficzną, należałoby zaliczyć do aktywnej hipnozy na jawie, opartej na technice tzw. koncentracji na punkcie. S. Kra-tochyil* definiuje hipnozę w następujący sposób: „Hipnoza jest stanem psychicznym charakteryzującym się zwykle podwyższeniem podatności na sugestię i istnieniem specjalnego stosunku między hipnotyzerem a hipnotyzowanym (raportem). Raport polega na wywieraniu przez hipnotyzera wpływu na percepcję, sądy, emocje i zachowanie pacjenta". Natomiast o przebiegu hipnozy aktywnej pisze: „Sposób mówienia, chodzenia i zachowania, jeśli nie został zmieniony za pomocą specjalnej sugestii, jest normalny, spojrzenie otwartych oczu nie różni się w zasadzie od spojrzenia człowieka na jawie. Hipnotyzowany może w tym stanie przejawiać spontaniczność nawet poza sugestią hipnotyzera". Zabieg akupunktury posiada wszystkie cechy tak zdefiniowanej hipnozy.

W. S. Kroger, który ma duże doświadczenie w stosowaniu hipnozy do zabiegów operacyjnych, znajduje wiele wspólnych cech akupunktury i hipnozy, jako metod znieczulania. Są to: podobne wskazania i przeciwwskazania, wybór pacjentów, obie metody są bezpieczne, obie zmniejszają ból, krwawienie, nie wywierają wpływu na układ krążenia i oddychania, również przebieg pooperacyjny jest podobny. Do obu typów znieczulenia nie nadają się osoby napięte lub z dużym niepokojem oraz silni, mocno umięśnieni osobnicy. Obie metody nie są skuteczne w 100% i często zachodzi konieczność zmiany znieczulenia na konwencjonalne. W obu metodach znieczulenia chirurg musi operować szybko i delikatnie (szczególnie ważne jest szybkie nacięcie skóry jako tkanki najlepiej unerwionej, a więc bolesnej). Pacjenci hipnotyzowani przez Krogera mieli w czasie operacji zazwyczaj otwarte oczy, podobnie jak nakłuwani. Opis kilku operacji w hipnozie opisanych przez Krogera (w tym również pierwszej tego typu operacji na świecie) jest niemal identyczny z opisami operacji wykonanych w Chinach za pomocą znieczulenia igłami.

Przed przystąpieniem do zabiegu (zarówno hipnozy, jak i akupunktury) terapeuta podaje pacjentowi informację przygotowawczą na temat odczuć, jakie będą się pojawiały. Celem informacji przygotowawczej jest wzmocnienie podatności na sugestię. Wybiera się te fizjologiczne zjawiska, które w naturalny sposób muszą się pojawić. W przypadku hipnozy z fik-sacją wzroku na wybranym punkcie, na przykład palcu terapeuty, po kilku sekundach źrenica rozszerza się na skutek zmęczenia i pacjent zaczyna widzieć nieostro. Potem pojawiają się inne objawy zmęczenia wzroku, jak pieczenie, łzawienie. Jeśli terapeuta zapowie ich występowanie, pacjent odbiera to jako oczywisty dowód działania hipnozy, nabiera większej wiary w słowa lekarza i staje się bardziej podatny na inne sugestie. Kolejna sugestia o charakterze zadaniowym, na przykład „ręka jest ciężka i nie może jej pani unieść", jeśli się uda, jest już potwierdzeniem stanu hipnozy. Jeśli zaś nie uda się, hipnotyzer nadal ma szansę utrzymania przewagi, bowiem może powiedzieć „proszę więc rozluźnić się i czekać,, aż ręka zrobi się ciężka" - licząc znów na naturalny relaks z rozluźnieniem i uczuciem ociężałości. Często już w płytkim transie można uzyskać reakcje związane z odczuciami cielesnymi, na przykład znieczulenie rękawiczkowe (czyli zmniejszenie wrażliwości na ból w całych dłoniach do nadgarstków), zmniejszenie lub nasilenie bólu po odpowiednich sugestiach.

W przypadku akupunktury informacja przygotowawcza dotyczy bólu, prądu, drętwienia, rozpierania po wprowadzeniu igły w punkt. Podobnie jak w hipnozie, pacjent współpracuje z terapeutą przy lokalizacji punktów, informując o swoich odczuciach. Po wprowadzeniu igły w punkt pojawiają się opisane objawy, przy szybkim wprowadzeniu igły pacjent określa swe odczucie jako: zatkanie, zaskoczenie (chiń. te-chi - złapanie ducha), pozostając przez chwilę nieruchomo z rozchylonymi lekko ustami i oczami, zazwyczaj na wdechu. Jest to więc rodzaj zaskoczenia, odpowiadający w hipnozie technice polegającej na fascynacji, tj. wprowadzeniu w hipnozę za pomocą nagiego bodźca: uderzenia pięścią w stół, huku, okrzyku „śpij!", błysku światła itp.

Techniki fascynacji używają często doświadczeni terapeuci, rutyniarze oraz hipnotyzerzy estradowi. Podobnie w przypadku akupunktury doświadczeni terapeuci pomijają czasami wstępne procedury i rozmowy starając się szybkim wprowadzeniem igły „złapać ducha".

Towarzyszący delegacji Nixona do Chin lekarze obserwowali przygotowania pacjentów do operacji w znieczuleniu akupunkturą. Przygotowania te miały charakter informacji przygotowawczych, opracowanych w formie osobnej, wielodniowej psychoterapii, przypominającej psychoprofilaktykę porodu oraz trening autogenny, który jest rodzajem autohip-nozy. Anestezjolog i chirurdzy objaśniali i demonstrowali pacjentom etap po etapie przebieg oczekującej ich operacji, sposób i cel nakłuwania, a następnie uczyli ich zachowania i współpracy w stresowych momentach operacji. Na koniec pacjent mógł otrzymać igły do eksperymentowania na sobie samym. Obok wspomnianych, widzimy więc również elementy terapii behawioralnej poprzez uczenie się i warunkowanie. Skoro pacjenci uprzedzani przed operacją o oczekującym ich po operacji bólu, wymagali, jak sobie przypominamy, o połowę mniej środków przeciwbólowych, to zapewne tak rozbudowana forma psychoterapii może być znacznie skuteczniejsza.

Kolejne sugestie mogą dotyczyć odczuć z nakłutego punktu. Jednym z najczęściej nakłuwanych jest punkt Ho-ku na dłoni. W przypadku nakłucia tego punktu można zapowiedzieć nieprzyjemne odczucia obejmujące po kolei: okolicę punktu, potem dłoń, przedramię, łokieć. Są to: promieniowanie, ciężar, łamanie, ból. Tę sugestię zaproponowano również jako szybki test oceny podatności na akupunkturę. Zgodnie z nim, jeśli do 5 minut od nakłucia punktu Ho-ku pojawią się powyższe sensacje, osobę można uznać za podatną. Jest to oczywiście również test podatności na sugestię. Jeśli sensacje nie występują, terapeuta wykonuje kilka obrotów igłą, pojawia się wówczas ból w miejscu nakłucia promieniujący do dłoni i przedramienia, w ten sposób pacjent zyskuje kolejny dowód działania metody, terapeuta zaś przewagę.

Pacjent nie myśli w sposób racjonalny i nie zdaje sobie sprawy z prostych manewrów, których celem jest zwiększenie jego sugestywności, bowiem kolejną wspólną cechą obu metod jest częściowe zwężenie pola świadomości i obniżenie (zawieszenie) krytycyzmu, co w odniesieniu do hipnozy podkreślają różni autorzy*. W przypadku akupunktury zawężenie świadomości wynika z „koncentracji na punkcie". Najwyraźniej widzimy to u pacjentów z bólem. Ból, szczególnie silny, zawęża świadomość, która w całości jest nim „wypełniona". Pacjent nie jest w stanie rozmawiać na inny temat, jego myśli są skupione na bólu, mówi tylko o nim. W zachowaniu bywa podobnie stereotypowy, chodzi tam i z powrotem, kiwa się w pozycji siedzącej, pociera dłonią bolesne miejsce, pokazuje gestem, gdzie i jak go boli. Skuteczne odwrócenie uwagi, na przykład koncentracja na punkcie, bez znaczenia czy będzie to punkt chiński, czy palec lub oko terapeuty, powoduje ustąpienie bólu. Ponieważ pacjenci z bólem stosunkowo łatwo poddają się obu formom terapii, można powiedzieć, że nastąpiła u nich zamiana obiektu - miejsce bólu w zawężonej świadomości zajął „punkt".

Dalszy przebieg zabiegu akupunktury może być różny. W celu uzyskania specjalnych efektów terapeuta wykonuje igłą drobne manipulacje. Gdy celem jest pobudzenie mięśni - są to energiczne, bolesne obroty igłą, co samo w sobie powoduje odruchowe zwiększenie napięcia mięśni, dodatkowo jest zaś kolejnym wzmocnieniem sugestii. Jeśli celem jest znieczulenie do zabiegu, manipulacje mają charakter drobnych, rytmicznych, niebolesnych ruchów (tzw. dziobanie ptaka), przez 20-40 minut. Jest to więc pogłębienie hipnozy zbliżone do technik wykorzystujących zmęczenie, poprzez rytmiczne, słabe bodźce wzrokowe (błysk światła) lub słuchowe (uderzenia metronomu, kropli wody, szum wentylatora, liczenie). W hipnozie czasami, choć rzadko, stosuje się również bodźce somatosensoryczne, na przykład głaskanie.

Akupunktura w wykonaniu niektórych terapeutów jest „zabiegiem milczącym", z większą koncentracją terapeuty na lokalizacji punktów i manipulacji igłami. W takich przypadkach bardziej przypomina hipnozę zwierzęcą, z elementami wspomnianej techniki fascynacji. Techniki hipnozy dzieci oparte są w większym stopniu na wyobrażeniach, fantazji, zabawach. Nie jest prawdą jakoby zwierzęta i dzieci nie pod dawały się hipnozie. Jest to częsty, lecz chybiony argument zwolenników akupunktury, mający ją odróżnić od hipnozy.

Do leczenia hipnozą i akupunkturą zgłasza się podobny przekrój pacjentów. Zazwyczaj są to ludzie długo cierpiący, dla których medycyna okazała się bezradna oraz osoby preferujące leczenie niefarmakologiczne. Jest też wiele osób z błahymi z punktu widzenia medycznego dolegliwościami, zafascynowanych nowością, atrakcyjnością i tajemniczością metody. Oczekują miesiącami na swoją kolejkę i odbywają często długie „pielgrzymki" do terapeuty-cudotwórcy. Ogólnie można powiedzieć, że osoby te mają dużą motywację do leczenia. Wydaje się, że stosunkowo liczną grupę wśród nich stanowią osobnicy o neurotycznych rysach osobowości, a więc bardziej podatni na sugestię.

Dolegliwości, z jakimi zgłaszają się pacjenci można ująć w pięć kategorii:


l. Poważne choroby organiczne, nieuleczalne przy obecnym poziomie wiedzy medycznej (np. choroby nowotworowe, stwardnienie rozsiane).

2. Choroby psychosomatyczne (np. bóle głowy, ból przewlekły, choroby przewodu pokarmowego, astma).

3. Nerwice (np. zespoły: histeryczny, hipochondryczny, neurasteniczny).

4. Nałogi (np. alkoholizm, nikotynizm).

5. Zaburzenia i wady o charakterze kosmetyczno-estetycz-nym (np. otyłość, łysienie, blizny, znamiona, zbyt małe lub zbyt duże piersi).

W dwóch ostatnich grupach mamy więc często do czynienia z problemami osobowościowymi.



Gdyby sporządzić rozkłady częstości zgłaszania się do leczenia akupunkturą lub hipnozą, to wyglądałyby one podobnie jak przedstawiony na rycinie 17. Na linii psyche-soma zaznaczono udział czynników psychogennych i somatogennych w poszczególnych grupach schorzeń. Rozkład ma charakter bimodalny. Pierwsze małe wzniesienie tworzą chorzy z poważnymi, nieuleczalnymi chorobami, dla nich takie metody jak hipnoza, akupunktura stanowią ostatnią deskę ratunku. Drugie duże wzniesienie, prawoskośne, wskazuje na przewagę chorych z dolegliwościami psychosomatycznymi i niektórymi psychicznymi. Niezwykle rzadko trafiają na leczenie obu metodami pacjenci z ewidentnymi schorzeniami somatycznymi, bakteryjnymi (zagłębienie na wykresie pomiędzy wzniesieniami) i psychozami (prawy biegun wykresu). Ci ostatni z powodu braku poczucia choroby.

Na rycinie 18 przedstawiono krzywą skuteczności terapii akupunkturą lub hipnozą. Różni się ona od poprzedniej brakiem wzniesienia na lewym krańcu, świadczy, więc o tym, że pewne efekty terapeutyczne można osiągnąć tylko w grupie chorób psychosomatycznych i nerwic. Podsumowując: choroby z przewagą czynników psychogennych lepiej poddają się terapii akupunkturą lub hipnozą. Dla porównania, skuteczność „medycznych" form terapii charakteryzuje krzywa normalna (krzywa oznaczona linią przerywaną).




Opisane prawidłowości wynikają z racjonalnej krytycznej analizy. Niemożliwe jest bowiem obecnie obiektywne porównanie skuteczności terapii akupunkturą z innymi konwencjonalnymi metodami. Również w najbliższej przyszłości nie będzie to możliwe w odniesieniu do wielu chorób. W przypadku „pacjentów akupunkturowych" mamy do czynienia z tzw. doborem dobrowolnym. Zgłaszają się sami, dobrowolnie, na leczenie przez nich wybraną metodą. Nie stanowią, więc reprezentacyjnej próby populacji ludzi cierpiących na tę samą chorobę. Przecież już przez sam fakt podjęcia decyzji o leczeniu akupunkturą różnią się od osób z taką samą chorobą, które jednak takiej decyzji nie podjęły. Na decyzję tę musiały wpłynąć wspomniane wyżej cechy ich osobowości, wiara w skuteczność metody, możliwości finansowe, wolny czas, silniejszy ból i inne. Wyników leczenia tej grupy ludzi nie możemy przenosić na wszystkich pacjentów cierpiących na daną chorobę, nie możemy też porównać z podobną grupą leczoną przez innego lekarza, bowiem tamten mógł przyjmować niniejszą opłatę za zabieg i dlatego jego pacjenci będą się różnić w zakresie statusu społecznego, kulturowo, wiarą, motywacją itd.

Również niemożliwe będzie porównanie wyników leczenia z dwóch ośrodków w różnych krajach albo porównanie leczenia akupunkturą i środkami farmakologicznymi. Wnioskowanie, że lekarz X, który uzyskuje u 80% swoich pacjentów poprawę leczy lepiej niż lekarz Y, który uzyskuje poprawę tylko u 30% jest błędne. Podobnie błędne byłoby wnioskowanie na temat większej skuteczności jednej metody nad inną. Poprawne wnioski można wyciągnąć tylko po spełnieniu warunku doboru losowego, zapewniającego jednakową szansę każdej chorej na daną chorobę jednostce znalezienia się w grupie badanej. Grupa taka będzie próbą reprezentacyjną dla populacji tych chorych. Dodatkowe założenie stanowi identyczna metodyka (podwójna ślepa próba) oraz ocena skuteczności (identyczna skala oceny oraz tzw. ślepa ocena - przez osobę nie zaangażowaną bezpośrednio w badanie). Takich badań nad skutecznością akupunktury dotychczas nie prowadzono.


8.3. Inne
Omówiliśmy w ten sposób dwa najważniejsze elementy składające się na skuteczność terapii akupunkturą. Pierwszy, związany z faktem nakłuwania tkanek, drugi - z identyfikacją punktu i precyzyjnym wprowadzeniem igły w ten punkt. Pierwszy możemy wytłumaczyć w większości fizjologicznymi mechanizmami, drugi bardziej psychologicznymi, pozwalającymi ten element metody zakwalifikować do sugestii w aktywnej hipnozie na jawie. Oba te elementy występują w różnych formach współczesnej terapii medycznej, me są więc specyficzne dla akupunktury, me one tez przyczyniły się do sukcesów terapii medycznej, przeciwnie, ich mała popularność (jeśli chodzi o hipnozę, to tylko okresowo wzrastająca) wiąże się z objawowym tylko, a nie przyczynowym ich oddziaływaniem. Mają więc pewne znaczenie jako techniki paliatywne lub wspomagające. Gdyby tylko te dwa elementy składały się na mechanizm akupunktury, mielibyśmy sprawę wyjaśnioną. Zdecydowana jednak większość „akupunkturzystów" sądzi, że istnieje specyficzny system łączności narządów z przypisanymi im punktami na ciele. W dowodzeniu powołują się, na starochińską medyczną literaturę oraz własne i lekarzy chińskich doświadczenia. System południków i punktów chińskich nie ma odpowiednika anatomicznego, czasami może się pokrywać na krótkich odcinkach z przebiegiem nerwów lub naczyń. Naukowcy wielokrotnie próbowali zweryfikować hipotezę swoistości punktów w odniesieniu do bólu. Jak dotąd taka próba nie powiodła się, przeciwnie -hipoteza zerowa, która jest odwróceniem poprzedniej, a więc neguje tę swoistość, wzięła górę. Wspomniałem o tym częściowo w podrozdziale 6.2. Drażnienie punktu Ho-ku leżącego na dłoni, odpowiedzialnego za ból i choroby w zakresie głowy, a zwłaszcza gardła, zębów, krtani, twarzy po tej samej stronie daje wzrost progu bólu na przeciwległej kończynie dolnej, zresztą taki sam, jak stymulacja nerwu promieniowego oraz stymulacja akustyczna lub świetlna bodźcami o tej samej częstotliwości.

Serię ciekawych i poprawnych metodycznie eksperymentów wykonali B. Lynn i E. R. Perl. W jednej serii na przykład wybrali dwa punkty na małżowinie usznej (punkt „brzuch" i punkt „żołądek") oraz dwa punkty na kończynie dolnej (punkt 36 na południku „żołądka" i punkt 6 na południku „śledziony"). Obszarem przeciwbólowego działania tych punktów, zgodnie z tradycyjną chińską literaturą, jest brzuch, a więc w wyniku drażnienia igłą tych punktów w zakresie skóry brzucha powinno pojawić się znieczulenie. Autorzy za pomocą czterech różnych metod oceniali progi bólu na skórze brzucha oraz dla porównania na udzie i szyi, najpierw przed zabiegiem akupunktury, drugi raz po zabiegu. Zabiegi były wykonywane przez dwóch różnych lekarzy akupunkturzystów amerykańskich pochodzenia chińskiego. Dwóch innych specjalistów akupunktury potwierdziło wybór najlepszych punktów do znieczulania brzucha. Autorzy wyciągnęli następujące wnioski z tego i pozostałych eksperymentów:


1. Akupunktura wykazuje słabe działanie przeciwbólowe o czym świadczy niewielki wzrost progów bólu.

2. Nie stwierdzono różnic w progach bólu pomiędzy badanymi obszarami skóry.

3. Wyniki były takie same: a) u wszystkich badanych, b) dla czterech metod oceny bólu, c) dla wszystkich badanych punktów, d) dla obu akupunkturzystów, e) dla różnych poziomów bólu eksperymentalnego.

4. Zaobserwowano słabą tendencję, że działanie przeciwbólowe akupunktury jest silniejsze w pobliżu igły niż w miejscach odległych.


Jednym słowem, autorzy nie zaobserwowali w progach bólu różnic, które potwierdziłyby swoistość akupunktury. Zaobserwowane natomiast słabe działanie przeciwbólowe akupunktury, jednakowe w różnych obszarach ciała, tłumaczą mechanizmami psychologicznymi, takimi jak efekt place -bo. Potwierdzeniem takiej interpretacji była obserwacja, że progi bólu były wyższe w grupie osób, która została poinformowana, że celem eksperymentu jest ocena przeciwbólowego działania akupunktury.

Grupa innych badaczy zarejestrowała podobny wzrost progów bólu w przypadku elektrycznego drażnienia punktu Ho-ku, jak i okolicy tego punktu. Próg bólu oceniano metodą drażnienia elektrycznego zębów.

Niektórzy badając działanie akupunktury u zwierząt – nie stwierdzili żadnych różnic w progach bólu. Zgodnie z ich wnioskami efekt przeciwbólowy u ludzi zależy tylko od czynników psychologicznych.

Podobnie dobrych metodologicznie eksperymentów nie spotyka się w przypadku oceny leczenia akupunkturą. Związane to jest w głównej mierze z trudnościami metodologicznymi takich badań. Istnieje wiele czynników, które przyczyniają się do olbrzymiego zainteresowania się akupunkturą, mogą więc także podwyższać skuteczność samego zabiegu. Wszystkie one mieszczą się w zakresie wcześniej omówionego pojęcia placebo.

Olbrzymie znaczenie ma już sama nazwa, obca, egzotyczna, czasami trudna do wymówienia. Akupunktura ma długą, ciekawą historię z fascynującymi legendami i odległym miejscem narodzin. Ten sam lek, lecz inaczej nazwany lub produkowany przez inną firmę, działa inaczej. W Polsce największym powodzeniem cieszy się aspiryna bayerowska, mimo że mamy własną polopirynę „S" równie dobrze rozpuszczalną, a ostatnio mieliśmy dobre aspiryny różnych firm. W miarę upływu lat nazwa się dewaluuje. W celach badawczych zastosowaliśmy w Ośrodku Badania Bólu Zakładu Anestezjologii Akademii Medycznej leczenie pozorowane pod nazwą „aku-laser" (akupunktura + laser). Mimo że było to tylko leczenie pozorowane, wyniki terapii były lepsze niż u osób, u których stosowaliśmy akupunkturę. Sukces przypisywałbym w tym przypadku pobudzającej fantazję nazwie. Niektórzy lekarze, zazwyczaj zwolennicy akupunktury, protestowali przeciwko takiej formie leczenia, ich zdaniem oszukiwania pacjentów. Jak zwykle w takiej sytuacji powoływali się na uczciwość i etykę lekarską. Śmiem twierdzić, że w tym badaniu uczciwszą metodą było leczenie pozorowane, bowiem było skuteczniejsze, pacjenci byli bardziej zadowoleni, a lekarze mieli pewność, że metoda jest bezpieczna, czego wówczas o akupunkturze, nie znając jej, nie można było powiedzieć.

Wielokrotnie sprawdziłem, że istnieje zależność pomiędzy osobą terapeuty, a efektem terapii. Zabiegi wykonywane przez przeszkolone pielęgniarki były mniej skuteczne niż wykonywane przez identycznie przeszkolonych lekarzy, choć w obu sytuacjach metoda i wybór punktów były takie same.

Skuteczność metody jest proporcjonalna do napięcia motywacyjnego, a to w przypadku akupunktury jest szczególnie silne, bowiem opłacane oczekiwaniem na termin leczenia, często długą podróżą, wysoką ceną i dyskomfortem (czasem bólem) w trakcie samego zabiegu.

To, co jeszcze przyciąga do akupunktury, to jej uniwersalność, coś, czego nie ma medycyna nowoczesna. Uniwersalność ta wyraża się jednoosobową kompetencją w zakresie profilaktyki, diagnostyki i terapii. W trakcie jednego zabiegu pacjent zostaje zdiagnozowany i natychmiast leczony, może też poddać się zabiegom pozwalającym uniknąć chorób i przedłużyć życie. Diagnostyka jest niekłopotliwa i niekrępująca, szybka, polega na badaniu tętna na obu tętnicach promieniowych. Jest to tradycja przetrwała z okresu największej pruderii w medycynie chińskiej, kiedy to zakazem objęte było nie tylko badanie ginekologiczne oraz sekcje zwłok, ale również oglądanie i macanie ciała. Obecnie diagnostyka tętna jest niemal tak samo popularna, jak w Chinach średniowiecznych, szczególnie w akupunkturze usznej (aurikuloakupunktura), wyróżnia się ją nawet jako osobną „podspecjalność" - aurikulodiagnostykę. Poważną chorobę ginekologiczną można rozpoznać i leczyć dysponując lewym uchem pacjentki, bez konieczności przykrego badania, bez konsultacji chirurga i endokrynologa i wielu badań laboratoryjnych lub rentgenowskich. Diagnostyka ma zawsze coś wspólnego z wróżeniem. W przypadku akupunktury formuła wróżbiarska brzmi: „pokaż mi swoje uszy, a powiem ci co ci dolega", w chiromancji: „pokaż mi swoją dłoń, a powiem ci co cię czeka", najpewniejsze jest lewe ucho i lewa dłoń. Zastanawiam się jak zabrzmi formuła w chiroakupunkturze. Oczywiście chiromancja jest bardziej uniwersalna - obejmując psychikę wybiega również w przyszłość i nie ogranicza się tylko do diagnostyki ciała.



Na temat popularnej obecnie akupunktury usznej jest jeszcze stosunkowo mało badań. To co w niej z punktu widzenia teorii najciekawsze, to znów zjawisko swoistości, a więc domniemanych powiązań punktów z odpowiadającymi im obszarami ciała. Wobec braku dowodów na istnienie homunkulusów, zastanawiające jest dla mnie nie tyle wyjaśnienie mechanizmów działania, co raczej skąd się bierze tendencja lokalizacji homunkulusów w częściach ciała „odstających" od tułowia i głowy: małżowinie usznej, nosie, dłoni, słyszałem również o stopie. Nasuwa się tu skojarzenie z fizjologicznym zjawiskiem fantomu. Zjawisko fantomu występuje u osób, które w wyniku urazu lub operacji straciły część ciała i polega na wrażeniu istnienia utraconej części ciała oraz odczuwaniu w niej sensacji, takich jakie odczuwa się w istniejącej części ciała, a więc ciepła, ucisku, mrowienia, zmiany pozycji (np. kończyny), pieczenia, bólu (ból fantomowy). Odczucia fantomowe istnieją przez pewien czas po utracie części ciała, czasami zaś do końca życia. Najczęściej występują po amputacji kończyn górnych, dolnych, nosa, piersi, genitalii, małżowiny usznej, czasami zębów. Zjawisko fantomu można tłumaczyć tendencją do regeneracji, chęcią posiadania, odbudowy utraconej części. Dotyczy więc części dystalnych, to jest tych, które są najbardziej narażone na utratę. Być może jest to pozostałość po zwierzęcych przodkach; zwierzęta, szczególnie niższe, mają wyraźne zdolności regeneracyjne, na przykład jaszczurce odrasta w całości ogon, który utraciła w walce czy w pułapce (w tym przypadku jaszczurka dokonuje au-toamputacji - autotomii). Z reguły części ciała dystalne są bardzo dobrze unerwione i, co się z tym wiąże, mają bogatą reprezentację w korze mózgowej (rycina 19). Jeśli są bardziej narażone na uszkodzenie lub utratę, to oczywiste, że powinny mieć dobry system zabezpieczająco-alarmujący, a więc bogate i subtelne unerwienie. Ponadto są one narządami zmysłów lub stanowią część tych narządów. Dłonie na przykład poza przystosowaniem do odbioru bodźców somatosensorycznych o różnej modalności i skali natężenia (dotykowych, termicznych, wibracji, ucisku), spełniają wiele innych funkcji. Jednym słowem dystalne, „odstające" części ciała spełniają ważne funkcje, a więc są narządami o dużym znaczeniu oraz narządami nadmiernej troski dla człowieka. W wyimaginowanym schemacie ciała (body image) zajmują wysoką pozycję. Te fakty mogą być przyczyną wspomnianej tendencji do lokalizowania homunkulusów w tych właśnie częściach ciała.


Ryc. 19 Podobieństwo homunkulusów: korowej reprezentacji czuciowej (a), korowej reprezentacji ruchowej (b), wzgórzowej reprezentacji (c) i małżowiny usznej (d)
Gdyby jednak tak było, to nie sposób nie zauważyć, że narządami szczególnej troski są genitalia, a te z kolei nie mają (przynajmniej ja o tym nie słyszałem) homunkulusa akupunkturowego. Homunkulusy akupunkturowe są wytworem ostatnich lat. Myślę jednak, że nie z tego powodu nie doczekamy „odkrycia" homunkulusa genitalnego. Raczej intymność, wstyd, pruderia i techniczne trudności (związane ze zróżnicowaniem płci) mogą tłumaczyć to „oczywiste niedopatrzenie".

Wąskokompetencyjna medycyna podzielona na podspecjalności, a nawet i na podpodspecjalności zaczyna już nas męczyć. Na cały proces diagnostyczno-terapeutyczny tak powszechnej dolegliwości, jaką jest ból krzyża składają się badania laboratoryjne, rentgenowskie, konsultacje u ortopedy, neurologa, reumatologa, neurochirurga, przeróżne zabiegi w gabinetach fizykoterapii, zastrzyki w przychodni itd. Człowiek swoją największą wartość, jaką jest zdrowie, powierza na ogół nie najlepiej zorganizowanej i wadliwie funkcjonującej bezosobowej instytucji. Instytucja nie zaspokaja tak podstawowych dla cierpiącego człowieka potrzeb jak: intymność, tajemnica, odpowiedzialność, powiernictwo, bezpieczeństwo.

Natomiast akupunktura wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom. Jest, bowiem uniwersalnym monistycznym systemem diagnostyczno-terapeutycznym reprezentowanym jednoosobowo. W takim znaczeniu jest odpowiednikiem całej medycyny, a nie jakby się mogło wydawać jednego działu, na przykład fizykoterapii. Przez równoczesne oddziaływanie na cielesną i duchową sferę człowieka, podkreśla tę jego psychosomatyczną jedność i całość. Medycyna przeciwnie, jest dualistyczna, podzieliła człowieka na duszę i ciało, i choć z jednej strony podejmuje próby scalenia, poprzez rozwój takich działów, jak medycyna psychosomatyczna, interdyscyplinarne kliniki bólu lub przywrócenie funkcji lekarza domowego, to z drugiej strony pogłębia ten podział. W zakresie ciała istnieje on od dawna, w zakresie psychiki stał się też dosyć wyraźny; jedni terapeuci zajmują się tylko świadomością, inni podświadomością, od psychoterapii Franki oddziela terapię duszy, czyli logoterapię itp. Być może ten pluralizm zabezpiecza medycynę przed skostnieniem i ortodoksją, nie jest, bowiem jednym, zamkniętym systemem.

Akupunktura jako system profilaktyczno-diagnostyczno--terapeutyczny nie zmienia się od tysięcy lat. Jest sztywna i ortodoksyjna. Dlatego tylko na krótko potrafi wzbudzić zainteresowanie świata zachodniego, by po kilkunastu, kilkudziesięciu latach przejść w zapomnienie, co kilkakrotnie począwszy od XVII wieku miało już miejsce w Europie. Gdyby z tego systemu wyizolować tylko terapię, odrzucając cały balast ideologii i spekulatywnych teorii - akupunktura zyskałaby pewnie szansę w postaci uznania jej za formę terapii medycznej. Jednocześnie zostałaby wchłonięta przez służbę zdrowia i wrzucona do jednego z jej licznych działów, na przykład fizykoterapii, jako jedna z kilkunastu równorzędnych metod leczenia bólów narządu ruchu, obok masażu, diatermii, DD, galwanizacji, jontoforezy. Straciłaby, więc swój pierwotny czar i magię, czyli to, co przyciąga chorych w stopniu nie najmniejszym.



Yüklə 3,96 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   2   3   4   5   6   7




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©www.azkurs.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

gir | qeydiyyatdan keç
    Ana səhifə


yükləyin